super smaczne oryginalne wegierskie dania jakie znajdziemy w restauracjach tylko w kraju papryki teraz mozemy przygotowac sami, pycha palce lizac, do ...
więcej »
Autor: Piotr Bikont, Robert Makłowicz
Liczba stron: 228
Okładka: brak danych
Rok wydania: 2003
Seria wydawnicza: brak danych
Informacja dostępna w serwisie od: 01.10.2008 (5894 dni)
Produkt był oglądany: 3556 razy
Wydawnictwo SIW Znak Piotr Bikont, Robert Makłowicz , Dialogi języka z podniebieniem. Książka kucharska nie posiada jeszcze żadnej opinii. Dodaj swoją opinię
Wydawnictwo SIW Znak Piotr Bikont, Robert Makłowicz , Dialogi języka z podniebieniem. Książka kucharska nie ma żadnych komentarzy. Aby dodać swoją uwagę do opinii innych lub zadać pytanie dotyczące produktu, dodaj własny komentarz
Opis produktu:
Rzecz wydaje się wysoce nieprawdopodobna, ale Makłowicz i Bikont, tak zapracowani w gastronomicznych przybytkach nie tylko naszego kraju, znajdują czas, by słać do siebie namiętne listy. A to, że kefir u nas traktowany po macoszemu, a to, że nie odróżnia się gatunków ziemniaków. Czasem i w czytelnikach rozpalą żądzę, np. skosztowania badeńskiej zupy szparagowej. Na szczęście prawie natychmiast możemy ją zaspokoić.
Zrządzeniem losu listy te trafiają do rąk czytelników. Uszły zagładzie chyba dlatego, że sukcesywnie publikował je tygodnik „Wprost”. Uniknęły szatkowania, a nawet duszenia i zalania. My pozwoliliśmy sobie jedynie posegregować je i opatrzyć stosownymi przepisami.
Tych potraw zebrało się ponad 100! I to nie wszystko. Mocnych wrażeń dostarczają zdjęcia Bogdana Krężela: widzimy Makłowicza raz jako watażkę, innym razem jako blokersa, a Bikonta to w owczej skórze, to w czapce pilotce. A jak oni wyglądali w młodości! Trudno...
Rzecz wydaje się wysoce nieprawdopodobna, ale Makłowicz i Bikont, tak zapracowani w gastronomicznych przybytkach nie tylko naszego kraju, znajdują czas, by słać do siebie namiętne listy. A to, że kefir u nas traktowany po macoszemu, a to, że nie odróżnia się gatunków ziemniaków. Czasem i w czytelnikach rozpalą żądzę, np. skosztowania badeńskiej zupy szparagowej. Na szczęście prawie natychmiast możemy ją zaspokoić.
Zrządzeniem losu listy te trafiają do rąk czytelników. Uszły zagładzie chyba dlatego, że sukcesywnie publikował je tygodnik „Wprost”. Uniknęły szatkowania, a nawet duszenia i zalania. My pozwoliliśmy sobie jedynie posegregować je i opatrzyć stosownymi przepisami.
Tych potraw zebrało się ponad 100! I to nie wszystko. Mocnych wrażeń dostarczają zdjęcia Bogdana Krężela: widzimy Makłowicza raz jako watażkę, innym razem jako blokersa, a Bikonta to w owczej skórze, to w czapce pilotce. A jak oni wyglądali w młodości! Trudno o tym zapomnieć.
O listach tych prologi piszą już poeci:
”W epopei Homera Odyseusz tacza się od wyspy do wyspy, od biesiady do uczty, od uczty do biesiady; naśladujący go bohaterowie Joyce'a, Bloom i Dedalus, taczają się od knajpy do knajpy, od pubu do pubu. W Dialogach języka z podniebieniem, które są brawurową syntezą wielkich poprzedników - Bikont i Makłowicz robią to wszystko naraz: taczają się, oddają i obżarstwu, i opilstwu. A czyż trzeba dodawać, że taka wędrówka - jest wielką podstawową metaforą ludzkiego losu; i że Odys, Bloom i Bikont to symboliczny wizerunek każdego z nas, to - Człowiek, po prostu...”
Ze Wstępu Bronisława Maja