Herbata Loyd Tea Zielona nie ma żadnych komentarzy. Aby dodać swoją uwagę do opinii innych lub zadać pytanie dotyczące produktu, dodaj własny komentarz
Opis produktu:
Zielona, liściasta herbatka Loyd Tea to klasyczny smak, wyjątkowych gatunków zielonej herbaty w wersji dla amotorów tradycyjnego sposobu parzenia.
Autor: xxarteqxx(gość)/senior.pl | Posiada/korzysta z tego produktu: pół roku
Data napisania opinii: 23.03.2013 | Czy oceniający poleca ten produkt? TAK
Zalety produktu:
- Bardzo dobrze działa na układ pokarmowy.
Wady produktu:
- Mogła by być w saszetkach ale to taka malutka wada.
Opinia o produkcie:
Ogólnie bardzo dobra herbatka polecam wszystkim.
Autor: Osoczek(gość)/e-commerce.pl | Posiada/korzysta z tego produktu: ponad rok
Data napisania opinii: 08.10.2012 | Czy oceniający poleca ten produkt? NIE
Zalety produktu:
- W takiej sytuacji już niestety NIE ma żadnych! (ale B-Y-Ł-A badzo dobra... Fakt.)
Wady produktu:
- Pomiesznana z Majeranem
Opinia o produkcie:
Camellia Sinensis "var. Majeransis"??? (Made in my ogródek?)
Z całym szacunkiem, dzięki wielkie...
"Mokate Premium High Quality Guaranteed" (idzie o tą z historyjką o pamietniku Sir Podróżnika z XVIII w., którą podonbno chińczycy słodzą!).
Chyba kilka już lat temu z powodu "kryzysu świata fiansów" przesiadłem się, z droższych herbat na wagę, na waszą paczkowaną Zieloną Herbatę liściastą (niearomatyzowaną) Loyd, jako "herbatę codzienną", bo innych niż zielone nie pijam wcale. Czemu? Była ona [wasza herbata zielona Loyd] jedyną porządną (ewenementalnie) i prawdziwą zieloną herbatą paczkowaną w przystępnej cenie (ok 4 zł). Ponieważ w Polsce za zielone herbaty zwykło się uważać (lub nawet nazywać takowoż ów produkty) jakieś "wszelkie pokrzywy i inne fit mieszanki dla kobiet chcących schudnąć", które nie mają nic wspólnego zielona herbatą. Może myśli się, że tego typu herbatę spożywają tylko kobiety będące "nie w temacie" (ale przecież nawet one nie preferują czystej herbaty tylko jakieś miksy pastelowe, zapachowe, owocowe, kwiatowe, odurzające, nieczyste)? Lub sami "producenci" mają takie pojęcie o zielonej herbacie. Ja pijam prawdziwe zielone herbaty chińskie i japońskie (nie koniecznie "rarytasy (za 100 zł dg), Gyokuro, etc." - i nigdy nie są one mieszanką jakichś pokrzyw i innych uspokajających ziółek, tylko prawdziwą "zieloną herbatą" którą wynaleźli chińczycy na samym początku historii herbaty.). Więc nie jestem jakaś "odchudzajacą się kobietą nie w temacie". Temu piłem waszą herbatę - była zadziwiająco porządna i "treściwie herbaciana", choć nie badałem jej chemicznie. Ale teraz już nawet nie muszę pytać żadnego znajomego chemika z sanepidu... Jakiś rok temu zakupiłem kolejną paczkę w Hipermarkecie. Dopiero w domu zauważyłem co widać przez "lufcik" z woreczka wewnątrz kartonowego pudełka. Była to miła niespodzianka - piękna sieczka (100%), prawie jakbym nabył japońską herbatę w pudrze (matcha), tylko jakaś za ciemna. A pozatym przecież na opakowaniu pisze, że to liściasta, jak i zawsze pisało. "Zdenerwowałęm się" strasznie, pudełko na potęgę zajeżdżało MAJERANKIEM, a po odtwarciu "worka", ta bezczelana drobniutka sieczka majerankowa zasmrodziła mi cały pokój -- wiedząć co mnie czeka i tak tego spróbowałem -- i wyplułem ten wasz 100%-owy majeranek-puder ("uszczypnijcie mnie")... Pomyślałem, że może zajmujecie się też majerankiem poza "drinkami" i coś się wam na taśmach z róznych działów pozderzało i pomieszało. Z ciekawości zakupiłem drugą/kolejną paczkę w tym samym miejcscu (ten sam "rzut"). Paczka już wyglądała "lepiej" -- "grubość mieszanki herbacianej" prezentowała się lepiej -- słowem pół-sieczka-majeranku-pół-herbaty-(możli
wie). Wow, widocznie na pierwszy "rzut nowej serii" trafiłem najlepszy egzemplarz waszej "szlachetnej mikstury (100% bez dodatku herbaty, pomijąc, że nie ma miejsca dokładniejszego pochodzenia na opakowaniach)". Od tej pory rożne partie tej herbaty w różnych miejscach (sklepach) zawsze zalatują majerankiem (to już NIE jest herbata). Ujmując po angielsku "Zostawiło mi to niefajny samak w ustach"...
Mam nadzieję, że co inteligentniejsi ludzie kupią za te 4 zł choć pół porcji prawdziwej herbaty zielonej na wagę, zamiast płacić wam za "majeranek dla odchudzajacych się kobiet" (wyrzucać pieniadze na "odurzające wywary" dla "niekumatych"). Ot, ewolucja produktu, jak podobno kawy mielonej [z orzechami]. na szczęście nie pijam kawy wcale. To obraża moją inteligencję lub podstawową ludzką inteligencję. To policzek
od jakiejś "pokrzywy"! Genialnie, genialnie. Sukces rynkowy.